Czerń, biel, czerń, biel.
Wielkie, rozłożyste ale bezlistne drzewa porastają część płaskowyżu niedaleko krwistej rzeki. Śnieg tworzy niewielkie stożki na cienkich i kruchych gałązkach które czasem z trzaskiem pękają. W takich momentach życie zamiera, wszystkie, coć nieluczne zwierzęta nieruchomieją by po kilku sekundach nieznośnej ciszy wszystko wraca do normy. Ciche chrupanie myszy, łopot skrzydeł sowy lub skrzypanie piachu pod łapami drapieżników. Jeśli takowe się pojawiają, łatwo o wkroczenie na złą ścieżkę i zagubienie się w tym ponurym, czarno-białym, miejscu.