Pionowe, kilkudziesięciometrowe ściany skalne po bokach, a w dole trzymetrowej szerokości wąwóz, w którym płynie rwący potok – to Dolina Prosiecka, najpiękniejsza w Górach. Ma ok. 4 km długości. Zaczyna się tuż za lasem Khaki , jak filmy Hitchcocka, od mocnego akcentu w postaci wspomnianych bardzo głębokich i wąskich cieśnin skalnych. A dalej napięcie stopniowo rośnie. Bo nagle potok... znika. Ni stąd ni zowąd ukazuje się kamieniste, suche dno. A woda wypływa z... brzegu potoku.
Po ok. dwóch godzinach skręca się z głównego szlaku, by dojść do 20-metrowego wodospadu. W suche lata wysycha on zupełnie. W okolicy są także jaskinie, ale dostępne tylko dla wytrwałych koni gdyż nie mają zabezpieczeń. A potem jest szczyt napięcia; dolinę przegradzają nieraz wielometrowej wysokości skalne progi. Przejdą je jedynie wytrwali skoczkowie.
Dolina kończy się tak, jak się zaczynała, gwałtownie. Nagle skały znikają i wychodzi się na szeroką polanę, z rzadka porośniętą świerkami.